Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
OZDZIAŁ 5
Woda była miękka i gładka jak jedwab. Virginia uznała, że równie rozkoszne były tylko pieszczoty Ryersona. Kąpiel nago w morzu działała podobnie na jej zmysły. Pozbyła się starych zahamowań równie szybko jak ubrania.
Pływała i nurkowała wokół Ryersona. W srebrzystym świetle księżyca przypominała nimfę. Nigdy nie czuła się tak swobodnie. Nagle ujawniła się jakaś nieznana strona jej osobowości. A Ryerson był teraz na jej lasce - bezbronny mężczyzna, na którym mogła wypróbować różne sztuczki.
Prześlizgiwała się między falami i krążyła wokół swojej ofiary, prowokując śmiechem i dotykiem. Ryerson odpowiedział pierwotnymi odruchami namiętności, które wstrząsnęły Virginią do głębi.
Na słodką udrękę zareagował zwodniczą nieudolnością, aż skusił ją, żeby lekkomyślnie podpłynęła bliżej. Wykorzystując chwilową nieostrożność, schwycił ją mocno.
- Mam cię, wodna damo. I co teraz zrobisz? - Trzymając ją w talii, uniósł nieco w górę. Musiała oprzeć się o niego, żeby zachować równowagę. Napawał się do woli swoim zwycięstwem.
Virginia spojrzała na niego z figlarną zmysłowością.
- Dobre pytanie - zamruczała. - Jakie masz życzenia? - Powoli i z rozmysłem zataczała kręgi na jego mokrych ramionach. - Wygrałeś. Jestem na twoje rozkazy. - Woda falowała delikatnie wokół nich i pieniąc się uderzała o jej uda. Uśmiechnięta Virginia przypominała pogańskie bóstwo. Na ten widok Ryerson wstrzymał z wrażenia oddech.
Księżycowa poświata ujawniała wypisane na jej twarzy pożądanie.
- A więc jesteś moja?
- Twoja - zgodziła się miękko i dotknęła jego policzka. - Co mam zro
Post został pochwalony 0 razy
|
|